Marcel Desailly: Nie daję Polsce większych szans na EURO 2012 WYWIAD

2011-10-31 13:17

Marcel Desailly (43 l.) doskonale wie, jak smakuje sukces na wielkiej imprezie. Najpierw razem z reprezentacją Francji wygrał mistrzostwa świata w 1998 roku, a dwa lata później triumfował podczas mistrzostw Europy. W zespole trójkolorowych wystąpił aż 116 razy. Mógł reprezentować Ghanę, gdzie teraz mieszka. W rozmowie z nami broni Damiena Perquisa i Ludovica Obraniaka, którzy wybrali grę dla Polski.

- Będzie pan śledził EURO 2012?
Marcel Desailly: - Oczywiście! Wszyscy zastanawiamy się, kto tym razem wygra. Faworytami są Niemcy i Hiszpanie. Ja stawiam na Niemców. Pokazali w eliminacjach, że grają zespołowy futbol, a przy okazji mają wiele wspaniałych indywidualności. Poza tym jestem już zmęczony sukcesami Hiszpanii. Mam nadzieję, że dobrze spiszą się także gospodarze turnieju. Niemal na sto procent przyjadę do Polski, bo będę jednym z ekspertów we francuskiej telewizji.

- Co pan pomyślał, kiedy ogłoszono, że mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce i na Ukrainie?
- Przede wszystkim pomyślałem, że gospodarzom będzie niezwykle trudno wygrać turniej. Ale generalnie to była wspaniała informacja dla świata piłki. To stymuluje do działania piłkarzy, federację, cały kraj. Dzięki EURO infrastruktura w waszym kraju zostanie odnowiona.

- Jakieś wspomnienia związane z Polską? Mecze z biało-czerwonymi, kiedy występował pan w reprezentacji? Może zna pan jakiś polskich piłkarzy?
- Oczywiście, że pamiętam moje mecze przeciwko Polsce. Byłem kilka razy w waszym kraju. Pamiętam, że grałem w meczach towarzyskich i eliminacyjnych. Za bardzo nie kojarzę konkretnych nazwisk polskich piłkarzy. Wiem, że Boniek jest z Polski. Co do obecnej reprezentacji, to musicie liczyć na kolektyw. Tylko wtedy będzie was stać na powtórzenie sukcesu Danii z 1992 lub Grecji z 2004 roku. Ale większych szans wam nie daję. Nie macie indywidualności na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że wasz trener ustali dobrą taktykę.

- Kojarzy pan Ludovica Obraniaka i Damiena Perquisa?
- Znam ich, widziałem ich w akcji, gdy grali we francuskiej lidze. Ale powiem szczerze, że nawet oni nie są w stanie wygrać dla was EURO.

- A co pan sądzi o naturalizowaniu i powoływaniu do reprezentacji piłkarzy, którzy urodzili się i wychowywali w innych krajach? Tak jak w przypadku właśnie Perquisa i Obraniaka.
- Musisz chwytać każdą okazję, która się nadarza. To jest sport, wszystko jest legalne. Nie widzę w tej sytuacji niczego złego. Pamiętaj, że dla tych piłkarzy to wielkie poświęcenie i wybór. Wybierają ten kraj, bo tak czują. Ich rodziny przecież pochodzą z Polski. OK, rozumiem, że czasem dokonują logicznego wyboru, bo nie mają szans grać dla kraju, w którym mieszkają. Z czasem jednak czują się coraz bardziej związani z wybraną reprezentacją.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze