Młody obrońca Lecha jest jednym z największych objawień ubiegłego sezonu. W ekspresowym tempie wywalczył miejsce w drużynie klubowej, a potem jego talent dostrzegł również selekcjoner Smuda. "Kamyk" rozegrał w kadrze jeden mecz, w grudniowym spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną.
- To był dla mnie szalony rok - przyznaje Kamiński. - W lidze długo nam nie szło, ale jak już wyszło, to Lech awansował do Ligi Europejskiej. A teraz to powołanie do kadry. Wszystko dzieje się tak szybko, że aż trudno uwierzyć, że to prawda. Wiedziałem, że jeśli sprawdzę się w lidze, to selekcjoner zwróci na mnie uwagę - nie ukrywa obrońca Lecha.
Kamiński nie oglądał transmisji, podczas której selekcjoner ujawnił szeroką kadrę na EURO.
- O tym, że w niej jestem, dowiedziałem się od mojej dziewczyny Marty, która śledziła relację - zdradza "Kamyk". - Nagle powiedziała, żebym szybko włączył telewizor. Ale odparłem, że tego nie zrobię (śmiech). Po chwili rozdzwonił się telefon, zacząłem dostawać SMS-y z gratulacjami od znajomych. Wtedy zrozumiałem, co się stało.
Co ciekawe, o tym, że Polska zorganizuje EURO 2012, Kamiński dowiedziałem się podczas... lekcji języka polskiego. Miał wtedy 15 lat.
- Ktoś z klasy powiedział wtedy: może zagramy na tym EURO? To były żarty, nasze marzenia, nikt tych słów nie traktował poważnie - wspomina. - Moje motto brzmi: małymi kroczkami do przodu. Nie chciałbym podzielić losu kolegów, którzy zagrali dwa dobre mecze i za szybko w siebie uwierzyli, bo zbyt wysoko nosili głowę.