"Super Express": - Kilka razy w trakcie kariery zmieniałeś już klub, ale chyba nigdy nie trwało to tak długo? Tym razem negocjacje trwały kilkadziesiąt dni...
Mariusz Stępiński: - Sprawa się przeciągała, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Ja przez długi czas byłem pewien, że nie będzie komplikacji, uważałem, iż Nantes to dobry wybór. I dla mnie, i dla Ruchu, bo Francuzi przedstawili ciekawą ofertę. Niestety, w trakcie rozmów wszystko się skomplikowało i transfer był mocno zagrożony.
- W Ruchu doszło do przesilenia w tej sprawie. Były już prezes klubu, Janusz Paterman, sprzeciwiał się twojemu odejściu do FC Nantes, ale ostatecznie odszedł, a zarząd podpisał dokumenty zezwalające na transfer. O co chodziło?
- Faktem jest, że sprzeciw pana Patermana opóźnił transakcję. Nie chcę już do tego wracać, ale jeśli nie wiadomo o co chodzi, to... wiadomo, o co chodzi. Dziwne w tej sprawie jest to, że warunki mojego odejścia do Nantes były już ustalone wcześniej, a mimo to pan Paterman postępował tak, a nie inaczej. Przez to straciłem ponad tydzień. Bo choć byłem już w Nantes, to nie mogłem trenować z zespołem, a tylko indywidualnie. Dopiero teraz nadrabiam stracony czas, na zgrupowaniu kadry U-21.
- W międzyczasie, w trakcie zamieszania z FC Nantes, pojawiła się też oferta Legii...
- Tak, ale została odrzucona.
- Przez kogo?
- Przeze mnie.
- Dlaczego?
- Uznałem, iż Nantes to dla mnie lepsza opcja niż Legia. Już raz wyjechałem za granicę, do FC Nuernberg, więc mam rozeznanie co do zagranicznej piłki. Doszedłem do wniosku, że dla mojego rozwoju wyjazd do Nantes będzie bardziej korzystny.
- Bardziej korzystny nawet niż wyjazd do Moskwy? Bo podobno Lokomotiw też miał ochotę na podpisanie z tobą kontraktu...
- Nawet jeśli, to nie byłem zainteresowany wyjazdem na Wschód. Sprawa od początku była dla mnie dość jasna: albo Nantes, albo Ruch. Tego się trzymałem.
- Pojechałeś na Euro 2016 z dorosłą kadrą, a za rok czekają cię finały ME do lat 21, w Polsce... To chyba jeden z twoich głównych najbliższych celów?
- To coś, co mnie bardzo motywuje. O tym, ile zyskałem dzięki wyjazdowi na Euro, można by mówić godzinami, jednak to już historia. Teraz chcę pokazać się w Nantes, a potem powalczyć o jak najlepszy wynik na naszym Euro.