- Jestem na dobrej fali i wszystko mi wychodzi - nie kryje radości Kusznierewicz, któremu powodzi się zarówno na żeglarskich regatach, jak i w życiu prywatnym.
- Mam wspaniałą żonę i 10-miesięczną córkę, dobre relacje z innymi osobami. W interesach też dobrze się kręci. To wszystko na pewno ma wpływ na wyniki sportowe. I tylko obowiązków jest tyle, że wraz z Dominikiem żartujemy, iż wyjazd na zawody jest dla nas jak urlop - śmieje się Mateusz.
Utytułowany żeglarz spełnia się w roli ojca. - Ciężko znoszę rozstania z Nataszą. Chwile przy córce to szczęście największe. I jeśli mogę, to codziennie ją kapię. Wyprowadzam ją w wózku na spacery, przewijam ją i podaję mleko - zwierza się Kusznierewicz. - Butelkę trzyma już sama. Urodziła się jako Julia Natasza, ale gdy zorientowaliśmy się z żoną, jak wiele wokół jest małych Julii, zmieniliśmy kolejność imion - zdradza żeglarz.
Wysoka forma, rodzinne szczęście, a do tego wreszcie znalazł się hojny sponsor.
Patrz też: Szkoleniowiec Korony Kielce Leszek Ojrzyński: RÓŻANIEC OD PAPIEŻA dodaje mi sił
- Niedawno podpisałem umowę z francuską stocznią jachtową Jeanneau. Wraz ze środkami ze związku i od innych sponsorów mamy około 800 tysięcy złotych na przygotowania do igrzysk. Już nie musimy szukać pieniędzy - cieszy się Mateusz.