Michał Chojecki

i

Autor: archiwum se.pl

Michał Chojecki: Dobrze, że medal trafiła właśnie ta Sylwia

2012-07-30 4:00

Przyznaję się bez bicia - w sobotni poranek postawiłem nie na tę Sylwię. Musiałem wybrać, czy jechać do hali, w której o medal miała walczyć gwiazda floretu Sylwia Gruchała, czy na znajdującą się w innej części Londynu arenę zmagań mało znanej Sylwii Bogackiej. Dwie Sylwie walczyły bowiem niemal w tym samym czasie.

Decyzja wydawała się prosta - pojechałem do florecistek. Gdy Bogacka we wspaniałym stylu wystrzelała nam srebro, ja byłem świadkiem klęski Gruchały. Wysłuchałem jej smutnych zwierzeń, że jest wypalona i nie ma już w sobie tej sportowej złości potrzebnej do walki o najwyższe cele.

Sylwii Gruchale należy się wielki szacunek za dwa olimpijskie medale i inne wspaniałe sukcesy. Zawsze bardzo jej kibicowałem. Ale chyba lepiej, że po medal sięgnęła wesoła, głodna sukcesów dziewczyna, a nie jej rówieśniczka, która - jak sama przyznała po sobotniej porażce - nie jest już głodną zwycięstw dziewczyną, ale dojrzałą kobietą i choć sport to wspaniała przygoda, to ma teraz coś więcej do zrobienia w życiu.

Najnowsze