Pod choinką znalazłem trzy fajne książki. Traktują o ludziach pasjonujących się piłką nożną, acz zupełnie różnych.
Andrzej Iwan, Paweł Zarzeczny, Wiktor Orban - postacie nie bez skazy, ale takich najchętniej się słucha. Co prawda w mijającym roku ponad połowa Polaków nie przeczytała żadnej książki, ale może w 2013 coś drgnie? Kto nie czyta, temu grozi uwiąd mózgu, a to parszywa przypadłość.
Kolegom z łamów życzę, aby grad sukcesów polskich sportowców zmusił ich do błagania naczelnego "SE" o dodatkowe szpalty sportowe.
Czytelnikom - aby skakali z radości, jak ja w Cardiff po przyznaniu nam EURO 2012. Co prawda wylądowałem wtedy na plecach ministra Lipca - choć obok stała Irena Szewińska - ale czego się nie robi w euforii.
Życzę zatem wszystkim euforii, radości i wielkich pokładów życzliwości. W nas samych i w ludziach wokół. Wyścigi szczurów dobre są dla gryzoni. A ludzka życzliwość to najlepsza z witamin.