- Kiedy zdałeś sobie sprawę, że możesz wygrać mistrzostwo świata?
Michał Kwiatkowski: - Jakieś 300 metrów przed metą już wiedziałem, że nikt mnie nie wyprzedzi. Może w telewizji moja przewaga wydawała się mała, ale miałem pewność, że uda się ją zachować. W głowie cały czas miałem słowa trenera Piotra Wadeckiego, który na porannej odprawie powiedział nam że albo zdobędziemy wszystko, albo nic.
Michał Kwiatkowski 21 lat pedałował po złoto [ZDJĘCIA]
- Złapałeś gumę. Nie pojawiło się wówczas zwątpienie, że cały wysiłek może pójść na marne?
- Na szczęście wymiana koła przebiegła bardzo sprawnie i znów włączyłem się do walki. Zostało ze mną trzech czy czterech kolegów, którzy szybko doholowali mnie do przodu. Uważam, że ten kapeć mi pomógł. Zjeżdżając do tyłu, zobaczyłem, że peleton jest bardzo rozciągnięty, co stwarzało okazję do ataku.
- O czym myśli kolarz, kiedy w deszczu pędzi z góry z prędkością ponad 80 km/h?
- Nie jestem szaleńcem, który ryzykuje życie. W takich momentach trzeba być pewnym swoich umiejętności i sprzętu, na którym się jedzie. Jeżeli wierzysz w siebie, przełamujesz strach. Pamiętam, jak podczas Giro d'Italia w 2012 roku bałem się na ostrych zjazdach i przez to wiele traciłem. Trzeba było pokonać ten lęk.
- Mamie wręczyłeś piękny bukiet kwiatów, a co zrobisz z tęczową koszulką mistrza świata?
- Zamówień jest mnóstwo. Po sztuce dostaną ludzie, którzy podczas kariery zawsze mnie wspierali, nigdy we mnie nie przestali wierzyć.
- Kopernik, tak jak ty z Torunia, ruszył Ziemię. Czy teraz Michał Kwiatkowski ruszy polskie kolarstwo?
- Mistrzostwa świata pokazały, że bez wsparcia drużyny, w pojedynkę nic się nie da zrobić. Dlatego dobrze, że mamy jeszcze Rafała Majkę czy Przemka Niemca, którzy też świetnie sobie radzą. W tym sezonie o Polsce znów jest głośno w peletonie.
- Teraz czas na odpoczynek?
- Nie, już w niedzielę startuję w Giro di Lombardia. Jechałem w nim już trzy razy i nigdy go nie ukończyłem. Może teraz jako mistrzowi świata mi się to uda. Kilka dni przed wyjazdem do Włoch spędzę w domu z narzeczoną Agatą. Muszę jej podziękować za to, że zawsze była przy mnie.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail