Michał Listkiewicz

i

Autor: Cyfrasport Michał Listkiewicz

Były prezes PZPN komentuje

Michał Listkiewicz: Wkraczamy w czas wielkich nadziei, czy wielkiej smuty... [MIŚ Z OKIENKA]

2024-03-23 11:25

le się dzieje w państwie skoczków narciarskich. Wyniki bardziej przypominają spadanie z buli niż szybowanie za linię oznaczającą rekord skoczni. Cóż, kryzys formy to nieodłączny element sportowej rywalizacji. Gorzej, gdy zawodnicy próbują zaczarować rzeczywistość, czego dowodem ostatnie medialne wypowiedzi naszych asów.

Piszę o asach bez ironii czy złośliwości, bo Kamil Stoch, Rafał Kubacki i Piotr Żyła to wciąż są nasi sportowi idole. Ze szczytu na dno spada się szybko, wspinaczka z powrotem jest długa i mozolna i sympatia kibiców może być wtedy bardzo pomocna. Proszę więc panów skoczków by śmichy-chichy odłożyli na później, a teraz ratowali co się da. Bo pocieszanie się miejscem w dziesiątce Aleksandra Zniszczoła to minimalizm. Niestety, wielcy mistrzowie nie czują na plecach oddechu młodych wilków jak ich koledzy z Austrii. Brak konkurencji w tak trudnej, wymagającej ogromnej pracy dyscyplinie sportu to powód do niepokoju. I nie jest to wina prezesa Adama Małysza, a ogólnej niechęci młodego pokolenia do wysiłku fizycznego.

Czy w "Gazecie Wyborczej" jest jeszcze dział sportowy? Pozyskanie informacji o wydarzeniach jest teraz nie lada sztuką, kolumny zapisuje podstarzały dredziarz (bez urazy), który też nie czuje oddechu młodych wilków na plecach. W równie kultowej "Rzeczpospolitej" pomyślano o wychowaniu następców tuzów sportowego dziennikarstwa, w gazecie kompletnie nie czującego sportu Adama Michnika trwa teatrzyk jednego aktora a publiki coraz mniej.

Pisanie felietonu przed najważniejszymi od długiego czasu meczami piłkarskiej reprezentacji Polski przypomina szarpanie tygrysa za wąsy. Gdy to wydanie gazety trafi do kiosków, będziemy już sposobili się do jutrzejszego meczu. Z kim i o jaką stawkę? Pisząc te słowa nie wiem. Powtórzę tylko to, co pisałem przed tygodniem: rozstrzyga się to, czy wkraczamy w czas wielkich nadziei czy wielkiej smuty. W oczekiwaniu na reprezentację wybrałem się na na stadiony niższych lig. Bulwersuje mnie zachowanie trenerów, zawodników i działaczy. Oto znany ekspert telewizyjny i trener na zapleczu ekstraklasy ryczy wulgarnie nie bacząc na dzieci podające piłki i kobiety na trybunach, oto były dziennikarz sportowy, dziś w roli prezesa, bez żenady chwali się układami w środowisku sędziowskim po wygranym meczu, oto manager zwany "polskim Zahavim" szuka kolejnego klubu do wydojenia.

Źle się dzieje w bursach i internatach sportowych akademii. Kiedyś grupy juniorskie tworzyli kumple z sąsiedztwa. Chodzili do jednej szkoły, bawili się na tym samym podwórku, podrywali siostry kolegi z drużyny. Dziś kluby - jak to się dawniej mówiło - kaperują dzieci z całej Polski. Granie dla czystej przyjemności to przeżytek. Trzeba mieć talent, tupet i obrotnego managera. A przecież dla milionów sportowców amatorów granie dla frajdy to wspomnienie na całe życie. Dziś szansę dostają ci wyłowieni przez skautów, którzy wyprzedzili innych skautów. Mieszkają w internatach na pustkowiu, nikt się nie interesuje, co robią w czasie wolnym od treningów i meczów. Praca wychowawcza, pedagogiczna? Wolne żarty! Zaczyna to przypominać hodowlę brojlerów. Czy na drogich kursach trenerskich poświęca się czas sprawom wychowania młodego człowieka? Czy ktoś organizuje wyprawy do kina, teatru, na koncert lub spotkania z ciekawymi ludźmi?

W Holandii sympatycy i sponsorzy klubu oferują młodym piłkarzom miejsce w swoich domach na prawach członka rodziny. Chłopcy wspólnie z dziećmi gospodarzy odrabiają lekcje, jedzą posiłki, jeżdżą na wycieczki. To wspaniały system, dla nas jakże egzotyczny choć do Niderlandów tak blisko. Czy zaprasza się dziś dzieci biedniejszych sąsiadów na rodzinny obiad? Tak drzewiej bywało, pamiętam z autopsji, teraz puste krzesło dla samotnego wędrowca przy wigilijnym stole to baśń z tysiąca i jednej nocy. Podobnie jak zapisanie się na klubowe treningi sportowego antytalentu. Sam takim byłem, ale nikt klubowych bram przede mną nigdy nie zatrzasnął, a stare dresy i przede wszystkim przyjaźnie są wciąż ważne w moim życiu. Jestem pewien, że podobne odczucia towarzyszą tym z państwa, dla których sport był najpiękniejszym ze smaków dzieciństwa.

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek
Sonda
Czy reprezantacja wyjdzie z baraży do EURO 2024?
Prezes Legii Dariusz Mioduski: Nigdy nie myślałem o zwolnieniu Runjaicia
Najnowsze