Kolejne organizacje sportowe decydują się do wykluczania rosyjskich i białoruskich sportowców ze swoich dyscyplizm. Rywalizacja na arenie międzynarodowej w ich wykonaniu jest już niemal niemożliwa. Decyzję o wykluczeniu podjęło wiele federacji. Duża w tym zasługa polskiego sportu! To właśnie nasz kraj jako pierwszy namawiał głośno do bojkotu, a w ślad za nim poszła fala głosów krytyki. Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk w rozmowie z "Super Expressem" nie ukrywał z tego wielkiej dumy. - Wojna nie jest polityką. Wojna jest okrucieństwem, hańbą. Jeżeli dyscyplina sportu nie chce być kojarzona z hańbą, to powinna jak najszybciej podjąć decyzję, by z Rosją nie rywalizować. Nie spotkałem się z żadnym głosem sprzeciwu w polskich związkach sportowych - mówił.
Minister sportu: Europa mówi naszym głosem
Bortniczuk dodawał, że Polska z perspektywy swoich doświadczeń była w stanie szybciej ocenić, jak może rozwinąć się sytuacja na świecie. - Dzisiaj Europa mówi naszym głosem. Oni na początku nie wszyscy rozumieli, o czym mówimy. Z perspektywy Polski, położenia geograficznego i doświadczeń historycznych widzimy szybciej rzeczy, które dotyczą Rosji - przyznał. I nie ukrywał, że jego zdaniem Władimir Putin liczył, że wpompowana fortuna w świat sportu miała zacząć się spłacać w przypadku wojny.
NIE PRZEGAP! Gwiazda reprezentacji Ukrainy wybuchła. Brutalna reakcja na niespełnioną prośbę, mocny atak
- Potraktowałbym FIFĘ jako przykład federacji sportowej, bo Putin bardzo aktywnie wspierał swoich kandydatów i współpracowników politycznych. (...) Dzisiaj Putin wymagał od tych ludzi skuteczności, by pieniądze, które przez lata inwestował w sport zaczęły procentować. Że dzisiaj sport nie będzie zauważał dzięki temu, czego się dopuszcza - dodał.
Zobacz, jak świat piłki zareagował, gdy FIFA zwlekała z wykluczeniem Rosji. Przegląd najlepszych memów.
Minister Bortniczuk: Wybiliśmy Putinowi zęby
Minister sportu i turystyki przyznał wprost, jakie plany mógł mieć Putin. Chodzi tu o tzw. zjawisko "sportwashingu". - Putin wykorzystywałby wydarzenia sportowe do tego, by uwiarygadniać się przed społeczeństwem, że "nic się nie stało, jaka wojna na Ukrainie, sankcje i obraza na arenie międzynarodowej skoro mamy finał Ligi Mistrzów, mistrzostwa świata w siatkówce". Jestem przekonany, że wybiliśmy Putinowi zęby! Chciał wykorzystać sport, by zdobyć akceptację społeczną swoich ruchów - kończy.