Prawie półtorej godziny wyrównanej walki z megagwiazdą światowego tenisa. Marta przegrała 4:6, 4:6, ale i tak może być dumna z tego, co osiągnęła w Melbourne. Czwarta runda turnieju wielkoszlemowego to najlepszy wynik w jej karierze.
- Miałam sporo szans, zwłaszcza w pierwszym secie, ale nie udało mi się ich wykorzystać - mówi Polka, którą na korcie centralnym po kilku fantastycznych zagraniach oklaskiwało blisko 15 tysięcy widzów.
- Jestem z niej bardzo dumna, naprawdę dzielnie walczyła. A przecież przed turniejem prawie nikt nie wierzył, że może przejść choćby eliminacje - mówi "Super Expressowi" Barbara Domachowska, mama zawodniczki. - Tajemnica świetnych wyników Marty to spokój. Wróciła do trenera Pawła Ostrowskiego, ma wspaniałą atmosferę w domu. Może się skupić tylko na tenisie. W ciągu dwóch turniejów skoczyła ze 187. miejsca w rankingu do pierwszej osiemdziesiątki.
W Melbourne Marta zyskała nie tylko mnóstwo punktów do rankingu, ale także wielką premię finansową. Od organizatorów Australian Open dostała czek na 76 600 dolarów (około 192 500 złotych). Tymczasem przez cały poprzedni sezon zarobiła około 130 tysięcy złotych...