O awansie zadecydował dopiero siódmy mecz. Zespół Jamesa Hardena był bliski sprawienia sporej niespodzianki. Gospodarze prowadzili z obrońcami tytułu nawet piętnastoma punktami. Wszystko zmieniło się po zmianie stron. Golden State zaczęło dominować na parkiecie i z każdą upływającą minutą zbliżali się do rywali.
Wielki udział w tej gonitwie mieli Kevin Durant oraz Stephen Curry. Obaj trafiali niesamowite rzuty. Fantastyczna gra liderów zespołu z Oakland sprawiła, że gospodarze mieli coraz mniej wiary w sukces. Zupełnie nie wychodziły im rzuty za trzy, których spudłowali aż dwadzieścia siedem z rzędu. Przy takiej skuteczności nie można myśleć o zwycięstwie.
I tak faktycznie było. Golden State Warriors dopięli swego i wygrali 102:91. Oznacza to, że o trofeum zmierzą się z ekipą LeBrona Jamesa. Oba zespoły w finale zmierzą się czwarty raz rzędu. W trzech poprzednich rywalizacjach dwukrotnie wygrała drużyna z Oakland, a raz Cleveland Cavaliers.