Iwan Bidniak przez lata startował w najważniejszych imprezach strzeleckich. Występował w mistrzostwach Europy i świata, a nawet wywalczył kwalifikację olimpijską do Londynu w 2012 r. Nie był najlepszym strzelcem świata, ale na koncie ma kilka wartościowych wyników. W 2010 r. podczas mistrzostw świata w Monachium zajął 7. miejsce w strzelaniu pneumatycznym z 10 m. Największe sukcesy święcił za czasów juniorskich, gdy zdobył dwa medale mistrzostw Europy. W 2005 r. wywalczył srebrny medal w wymienionej wcześniej konkurencji z odległości 10 m, a także został mistrzem Starego Kontynentu w strzelaniu z pistoletu z 25 m. Pochodzi z Dnipropietrowska, więc nic dziwnego, że w obliczu wojny chwycił za broń. Niestety, nie przeżył starcia z Rosjanami.
Zobacz też: Radwańska zwyzywana od najgorszych! Po tej wiadomości ręce opadają do ziemi, bezczelny atak na tenisistkę
Widoki z atakowanej Ukrainy mrożą krew w żyłach
Iwan Bidniak nie żyje
Doświadczony ukraiński strzelec wrócił do ojczyzny po rozpoczęciu wojny. Wcześniej pracował w Europie, jednak patriotyzm nie pozwolił mu obserwować tragicznych losów z daleka. Wstąpił do armii w rejonie Dnipropietrowska, a w obronie kraju miała mu pomóc przesyłka z... Polski. Bliski przyjaciel kupił mu potrzebną amunicję, jednak przesyłka nie zdążyła do niego dotrzeć przed tragiczną śmiercią.
Ukraińskie media informują, że Bidniak zmarł w dniu, w którym do jego jednostki trafiła długo oczekiwana przesyłka... Podczas misji trafiła go rosyjska kula i 36-latek tego nie przeżył. W Dnipro zostawił on żonę oraz sześcioletniego syna.