Niełatwo mi zawrócić w głowie!

2009-10-31 10:54

Rok temu była siedemnastą zawodniczka na świecie z wynikiem 72,80 m. Teraz nasza młociarka jest absolutnym nr 1. Anita Włodarczyk (24 l.) zakończyła sezon 2009 jako mistrzyni i rekordzistka świata z wynikiem 77,96 m.

- To był wspaniały sezon, ale nie jestem oszołomiona tym, co się stało. Zresztą mnie w ogóle niełatwo jest zawrócić w głowie, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek się to stało - śmieje się Anita. - Przez poprzednie cztery lata rzucania młotem dojrzewałam do sukcesów i byłam przygotowana, aby w roku 2009 dojść tak wysoko. Po zajęciu szóstego miejsca w igrzyskach w Pekinie uwierzyłam w siebie i jeszcze mocniej zaangażowałam się w trening. Tylko że wtedy myślałam, że w roku 2009 poprawiać się będę o centymetry. A wyszło pięć metrów! Postępy, jakie robiłam, same mnie nakręcały.

Wystrzeliła już w marcu, triumfując w Zimowym Pucharze Europy na Teneryfie, z rekordem życiowym 75,05 m. Przez dwa miesiące była liderką światowych tabel. W połowie sezonu w atmosferze skandalu rozstała się z dotychczasowym trenerem, Czesławem Cybulskim. Trenowała sama, a potem na krótko jej konsultantem został trener Grzegorz Nowak.

W niczym nie zakłóciło to postępów. 8 sierpnia, w dniu 24. urodzin, pobiła rekord Polski Kamili Skolimowskiej wynikiem 77,20. Dokładnie dwa tygodnie później triumfowała w mistrzostwach świata w Berlinie i ustanowiła rekord świata.

To była druga kolejka konkursu. Owinęła się biało-czerwoną flagą i spontanicznie zaczęła skakać z radości. Nagle w prawej stopie nastąpiło trrrrrach. Uszkodzone dwa więzadła i chrząstka stawowa. Nie oddała już żadnego rzutu ani w tamtym konkursie, ani w jakichkolwiek tegorocznych zawodach.

- Nie żałuję tych podskoków. Zrobiłabym to jeszcze raz. Przecież to był mój dzień! Nie wiadomo, czy kiedyś się powtórzy - deklaruje z przekonaniem Anita. - Gdyby kózka nie skakała, toby smutne życie miała - dodaje ze śmiechem.

Sezon dla niej się skończył. Chodziła o kulach, leczyła się, mając w perspektywie operację. Terapia doktora Roberta Śmigielskiego pozwoliła uniknąć zabiegu.

Za kilka dni Anita Włodarczyk rozpoczyna pierwszy obóz treningowy przed sezonem 2010. Jest inna niż rok temu. Mocniejsza o fenomenalne osiągnięcia, mocniejsza o nowe doświadczenia związane ze zwycięską walką z pierwszą poważniejszą kontuzją w życiu.

- Na pewno silniejsza fizycznie ode mnie jest poprzednia mistrzyni świata, Niemka Hei-dler - uważa nasza mistrzyni. - A już wręcz byłam w szoku, gdy patrzyłam, jak ciężkie ćwiczenia wykonuje Francuzka Stephanie Falzon. Na ich tle jestem słaba. Ale ta fizyczna słabość nie przeszkodziła mi wejść na szczyt. Bo rzut młotem nie opiera się na sile fizycznej.

Najnowsze