Szczęsny od początku pobytu w Barcelonie musiał walczyć o miejsce między słupkami, ale w końcu wywalczył je, wygrywając rywalizację z Inakim Peną. Od początku 2025 roku, gdy Polak stoi między słupkami, "Duma Katalonii" nie przegrywała żadnego spotkania. Nawet w trudnych momentach, takich jak mecz z Benficą Lizbona w Lidze Mistrzów czy finał Superpucharu Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt, gdzie Szczęsny otrzymał czerwoną kartkę, drużyna potrafiła utrzymać korzystny wynik.
ZOBACZ: Szczęsny po raz pierwszy w karierze. Przełamał barierę, która długo go blokowała
Szczęsny czekał prawie rok na porażkę
Trener Barcelony Hansi Flick niejednokrotnie podkreślał znaczenie Szczęsnego dla zespołu. Jego doświadczenie, pewność siebie i umiejętność organizowania defensywy sprawiają, że drużyna czuje się bezpieczniej. Katalońskie media, takie jak "Mundo Deportivo", chwalą Polaka za stabilność i kluczowe interwencje w ważnych momentach meczów.
I choć "Szczena" we wtorkowym meczu z Dortmundzie sprokurował rzut karny, który potem na bramkę zamienił Serhou Guirassy, to i tak był jasną postacią "Blaugrany" w rewanżowym meczu z BVB. Niemiecki zespół wykorzystał wiele momentów dekoncentracji piłkarzy Barcy, tak pewnych awansu do półfinału po wygranej 4:0 u siebie, i napsuli im sporo krwi. Bywały momenty, że pachniało wielką sensacją. Dortmundczycy robili wszystko, by odrobić straty z pierwszego meczu, ale w wielu momentach kapitalnie bronił Szczęsny.
Przed porażką Barcelony jednak Szczęsny ich nie uchronił. Wicemistrzowie Hiszpanii przegrali z BVB 1:3, a dla Szczęsnego była to... pierwsza porażka w klubowej piłce od meczu z Lazio. Rzymianie wygrali 1:0... 30 kwietnia 2024 roku. Od tamtego momentu Szczęsny zagrał 21 meczów w Barcelonie i 7 w Juventusie.
ZOBACZ: Jesus Imaz chce zaskoczyć Betis. Lider Jagiellonii tak określił siebie