- Już od 4 dni noszę na przedramieniu wenflon, raz lewa ręka, raz prawa. Muszę zmieniać, bo nie dość, że swędzi, to jeszcze można nabawić się zapalenia żyły - tłumaczy Oti, która trzy razy dziennie przyjmuje kroplówkę z dwoma antybiotykami.
- Ale będzie dobrze, jestem tego pewna. Do igrzysk została jeszcze kupa czasu - dodaje z uśmiechem.
Opiekujący się nią profesor Stanisław Bień z Kielc zabronił jej wskakiwać do wody do końca tygodnia.
- Jest już lepiej. Antybiotyk działa na bakterię. Aby do piątku - odpowiada mistrzyni.
Na zgrupowaniu w Ostrowcu Oti zajmuje się walką z bakterią, która po raz kolejny atakuje jej zatoki. Ale wykonuje ćwiczenia na sucho, m.in. w siłowni, gdzie ją zastaliśmy. Podnosząc ważącą 35 kilo sztangę, przy siódmej próbie w serii powiedziała do trenera: "Nie pomagaj, sama dam radę".
- Różne numery trafiały mi się przez lata współpracy z Otylią, ale czegoś takiego jeszcze nie miałem - mówi jej trener, Paweł Słomiński. - Od grudniowych ME w Debreczynie trenowała na całego tylko przez cztery tygodnie.
W innym tonie wypowiada się dr Śmigielski, główny lekarz kadry pływaków. - Z przygotowaniem Otylii do igrzysk nie powinno być problemu.