Ostatnie lata nie były łatwe dla reprezentacji Polski i PZPN. Pasmo dziwnych wydarzeń zaczęło się po ucieczce Paulo Sousy, którego później zastąpił Czesław Michniewicz. Ten awansował na mundial i wyszedł na nim z grupy, jednak wszystko przykryła afera premiowa. Później kolejne afery uderzały w PZPN i w kadrę, takie jak ta z zaproszeniem na mecz skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka, czy oskarżenia, że goście związku, będąc pod wpływem alkoholu, zaczepiali piłkarzy. Niestety, swoje do tego nadszarpniętego wizerunku dorzuciła także reprezentacja młodzieżowa U-17, która pojechała z dużymi nadziejami na mistrzostwa świata, ale kilku zawodników tuż przed startem imprezy wyleciało z kadry za wyskok alkoholowy. Właśnie to alkohol bardzo często przewija się w dyskusji wokół polskiej piłki, a w rozgraniczeniu tych tematów nie pomógł głośny wywiad Cezarego Kuleszy. – Jadą sponsorzy, jadą ich zaproszeni goście, jesteśmy my. Siadamy, kolacja zawsze jest 19, 20. Gdzieś z boku stoi wino, wódka, szampan czy piwo. Kto sobie, ile życzy. Ja sobie nie wyobrażam… Jak ktoś pana zaprosi, to co, siedzicie tak bez niczego? – pytał Kulesza Piotra Salaka w rozmowie na antenie RMF FM.
Święcicki opowiedział przykrą historię o polskim trenerze
Okazuje się, że takie historie można mnożyć. Niedawno jedną z nich podzielił się Mateusz Święcicki w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim. Dziennikarz przytoczył jedną z anegdot, jaką poznał w trakcie swojej bogatej kariery. – Jedna z moich ulubionych anegdot, jest taka, jak pewien trener młodzieży, bardzo poważny, na szczeblu centralnym, próbuje wejść na stadion angielski z plecakiem, niestety nie przechodzi przez bramkę, bo w tym plecaku jest wódka – powiedział Święcicki. – Ale nasz? – dopytywał jeszcze Kędzierski – tak, polski, aktualny. Opowiedział mi to świadek tamtej historii – dodał dziennikarz i komentator Eleven Sports.