Do tej pory były defensor Torino był niepodważalnym punktem monakijskiej ekipy. Wszystkie pojedynki obecnego sezonu rozegrał od deski. Trener Leonardo Jardim zadecydował jednak, że w potyczce z nicejczykami dokona zmian - być może również ze względu na to, iż to kolejka przypadająca na środek tygodnia i natężenie spotkań jest wysokie. Portugalczyk posłał do gry w obronie Jemersona, Guillermo Maripana oraz Benoita Badiashile.
Pomysł zdał egzamin. Choć po objęciu prowadzenia 1:0 Monaco straciło gola i ponownie zespołowi temu zajrzało w oczy widmo kolejnej straty punktów, to gospodarze zdołali uspokoić sytuację, zwyciężyć 3:1 i zainkasować bezcenny komplet punktów. A ten był naprawdę arcyważny. Dzięki temu wynikowi Monaco złapało odrobinę oddechu i opuściło strefę spadkową, choć aby cieszyć się tym na dłużej musi poczekać na rezultaty pozostałych spotkań 7. kolejki Ligue 1.
Czy to oznacza, że Kamil Gik będzie się musiał zaznajomić z ławką rezerwowych na dłużej? Póki co trudno powiedzieć - więcej odpowiedzi z pewnością przyniesie zaplanowany na sobotę pojedynek z Brestem. Faktem jednak pozostaje, że Polak zasiadł na ławce rezerwowych Monaco mimo dostępności, wyłącznie decyzją trenera, dopiero po raz drugi od momentu transferu latem 2016 roku. Wcześniej miało to miejsce w ostatniej kolejce sezonu 2016/2017, gdy zespół zdobywając wówczas tytuł mistrzów Francji nie grał już o żadną stawkę.