- O wyścigu z Pudzianowskim marzyłem już od prawie roku i w końcu udało się go zorganizować - mówi podekscytowany Rańda, srebrny medalista z Pekinu w wioślarskiej czwórce bez sternika wagi lekkiej.
Do konfrontacji dojdzie w najbliższą sobotę we Wrocławiu podczas halowych mistrzostw Polski. Ważący 75 kg wioślarz ścigać się będzie z o 55 kg cięższym "Pudzianem" na ergometrze (maszyna do treningu wioślarskiego).
Patrz też: Chcesz zobaczyć jak walczy Pudzian? To płać!
- Dystans to 500 metrów - zdradza Rańda. - Szanuję Pudzianowskiego, ale nawet taki siłacz nie miałby szans na dystansie 1000 czy 2000 m z wyczynowym wioślarzem. Chodzi tu o technikę rozluźniania i napinania mięśni, bez której trudno wytrzymać taki wysiłek. Ale 500 metrów? Kto wie, sam jestem ciekaw, jak ten pojedynek się skończy.
"Pudzian" przyznaje, że często korzysta z ergometru podczas treningu w siłowni.
- Ale to takie lekkie ćwiczenia. Nie mam pojęcia, jak sobie poradzę, ścigając się na maksa - zastanawia się Mariusz. - On jest ode mnie prawie dwa razy lżejszy, ale w tym starciu Dawida z Goliatem mniejszy może okazać się lepszy. W końcu to zawodowiec. Ale na pewno nie będzie mu łatwo mnie pokonać, ja nigdy tanio skóry nie sprzedaję.