Rafał Kosiec

i

Autor: Marek Zieliński Rafał Kosiec

Rafał Kosiec walczy o normalne życie. Amerykanie ostatnią deską ratunku?

2019-07-25 12:03

- Od 3 lat nie przespałem normalnie ani jednej nocy. Ból towarzyszy mi cały czas. Wiele razy miałem nadzieję na wyleczenie, a potem odbijałem się od kolejnych lekarzy. Teraz znów wierzę. Tylko to mi pozostało - powiedział "Super Expressowi" Rafał Kosiec (32 l.), były piłkarz m.in. GKS-u Tychy i Polonii Warszawa, który trzy lata temu uległ poważnemu wypadkowi. Nadzieją jest kosztowna operacja w USA, a w internecie ruszyła zbiórka na pomoc dla Rafała.

Dramat Kośca rozegrał się 24 marca 2016, po meczu Polonii Warszawa z Ursusem. Jak się później okazało, był to ostatni występ Rafała w barwach "Czarnych Koszul", bo dwie godziny po spotkaniu leżał już na OIOM-ie po tym, jak spadł ze schodów w rodzinnym domu. Diagnoza była brutalna: uraz odcinka szyjnego kręgosłupa, wielopoziomowa dyskopatia szyjna i niedotlenienie rdzenia. - Gdy przez 10 dni leżałem w szpitalu zastanawiałem się, którego przyjaciela poprosić, by pomógł mi się zabić - wspomina gorzko Rafał.

Nie poddał się jednak i rozpoczął walkę o normalne życie. Był częściowo sparaliżowany, ale po jakimś czasie zaczął chodzić. - Lekarze, widząc moją medyczną kartotekę, nie chcieli uwierzyć, że należy do mnie. To cud, że chodzę. To wszystko dzięki temu, że zdrowo się prowadziłem i trenowałem nie tylko piłkę, ale i sporty walki. Gdybym nic nie robił, najpewniej nigdy nie podniósłbym się z łóżka - tłumaczy Kosiec. Na pierwszy rzut oka, nie widać, by coś mu dolegało, ale jak sam, o sobie mówi, jest "zamknięty w pułapce własnego ciała" - ma nieustanne bóle neurologiczne i neuropatyczne, sparaliżowane organy wewnętrzne, niefunkcjonujące jelita, dodatkowo jest zacewnikowany. Ma sparaliżowane mięśnie od klatki piersiowej w dół, co powoduje, że nie czuje bólu ani temperatury.

Kosiec przemierzył cały kraj w poszukiwaniu pomocy, szukał też ratunku w Szwajcarii i USA. - Jedna z lekarek powiedziała mi, że jeśli pójdę do kolejnego lekarza, to usłyszę jeszcze inną diagnozę - kręci głową. Teraz pojawiła się kolejna nadzieja - specjaliści z uniwersyteckiej kliniki w Los Angeles zakwalifikowali Rafała do operacji wszczepienia neurostymulatora rdzenia kręgowego. - Jest wielka szansa, że to uśmierzy ból, który towarzyszy mi od trzech lat. Gdybym mógł normalnie przespać choć jedną noc, chyba zwariowałbym ze szczęścia - tłumaczy.

Koszt operacji jest gigantyczny i przekracza możliwości Rafała, ale w internecie już ruszyła zbiórka, zatytułowana "doliczony czas gry o życie". Celem jest zebranie 844 tysięcy złotych (zebrano ok. 23 tys. zł.). - Moje życie obecnie przypomina wegetację, ale nie poddam się. Wyjazd do USA to ostatnia deska ratunku. Następnej już nie będzie - kończy.

Zbiórka na rzecz Rafała Kośca dostępna w serwisie siepomaga.pl pod hasłem "Doliczony czas gry o życie"

Najnowsze