Rafał Majka

i

Autor: Andrzej Lange Rafał Majka

Rafał Majka: wypruję sobie żyły, żeby zastąpić Contadora [WYWIAD]

2013-08-23 9:00

Jeszcze nigdy polski kolarz nie ukończył Vuelta a Espana w pierwszej dziesiątce. W zaczynającym się w sobotę wyścigu dookoła Hiszpanii ma tego dokonać Rafał Majka (24 l.). - To będzie najcięższa Vuelta w historii. Aż jedenaście etapów skończy się podjazdami na wysokościach. Ale ja jestem urodzony góral i nie boję się Pirenejów - odważnie twierdzi Majka, który ma być jedną z najważniejszych postaci duńskiej grupy Saxo - Tinkoff w tym wyścigu.

"Super Express": - Pod nieobecność Contadora to ty będziesz liderem Saxo na Vuelcie?

Rafał Majka: - Długo na ten temat rozmawiałem z dyrektorami grupy i szefowie podjęli decyzje, że formalnym przywódcą teamu będzie Czech Roman Kreuziger i jedziemy na niego. Ja mam wolną rękę. Nikt mi nie zabroni walczyć o swoje. Roman zapewnił mnie, że jeśli będę się lepiej od niego czuł w górach, to on będzie pracował dla mnie. Najlepiej będzie, jeśli obaj zakończymy ściganie w pierwszej piątce czy dziesiątce stawki.

- Macie do przejechania ponad trzy tysiące kilometrów. Dasz radę, przecież po Giro d'Italia i Tour de Pologne Vuelta będzie dla ciebie już trzecim niezwykle wyczerpującym wyścigiem w tym sezonie?

- Od dziewięciu dni solidnie trenowałem we Włoszech na wysokości 1200 merów i wszystko z moim organizmem było w porządku. Ale ta Vuelta to dla mnie zagadka. Jest zdecydowanie trudniejsza od Giro czy tegorocznego Tour de France. Powiem szczerze - nie wiem, czy wytrzymam trudy trzytygodniowego ścigania. Dla młodego zawodnika dwa wielkie toury w ciągu niespełna trzech miesięcy to kolosalny wysiłek. Podejmują go kolarze z dwudziestoletnim doświadczeniem, a nie takie młokosy jak ja. Ale wierzę, że nie pęknę.

- Ubiegłoroczny zwycięzca Vuelty, twój kolega z grupy Alberto Contador, nie obroni tytułu. Dlaczego w tym roku zrezygnował ze startu w ojczyźnie?

- Może czuje się przemęczony? Gdyby był w pełni formy, na pewno nie wycofałby się ze ścigania u siebie w domu. Ostatnio słychać, że przygotowuje się do serii wyścigów w Ameryce. Jedno mogę obiecać: wypruję sobie żyły, by godnie go zastąpić.

- Ciebie kreuje się na jego następcę. Wytrzymasz presję?

- Z tymi porównaniami do Contadora to byłbym ostrożny. Żeby zbliżyć się do jego pozycji, trzeba zakończyć jeden z wielkich tourów w pierwszej trójce. To na razie przede mną. A presji się nie boję. Życie trzeba brać za bary, a nie chować się po kątach (śmiech).

- Kto będzie faworytem Vuelty?

- Stawiam na Hiszpanów - Joaquima Rodrigueza i Alejandro Valverde. To starzy wyjadacze, a poza tym będą się ścigać w ojczyźnie, gdzie znają każdy kamyk.

>>> Messi kontuzjowany, rozbrat z piłką może potrwać nawet kilka tygodni

Najnowsze