O niemoralnej propozycji informował serwis meczyki.pl. Raków Częstochowa miał rzekomo zaoferować beniaminkowi aż 230 tysięcy euro premii za ewentualne zwycięstwo nad Lechem. Gdyby Kolejorz przegrał z GKS, to miałby przed ostatnią tyle samo punktów, co Raków. Przed sobotnim finałem sezonu poznanianie mają jednak punkt przewagi.
Był komunikat PZPN
W odpowiedzi na pojawiające się spekulacje, do klubów Ekstraklasy trafiło specjalne pismo podpisane przez rzecznika dyscyplinarnego PZPN Adama Gilarskiego. „W ramach działań prewencyjnych dotyczących zapobiegania manipulowania meczami piłkarskimi, przypomina się klubom o bezwzględnym zakazie nieuczciwego wpływania na wynik rywalizacji sportowej lub wynik meczu piłkarskiego” – brzmi fragment komunikatu, który dzień później został opublikowany również na stronie federacji.
Raków stanowczo odpowiada
– Jeżeli ktoś ma jakieś dowody, to niech je przedstawi i będziemy wtedy o tym rozmawiać – mówił nam ze spokojem w głosie Wojciech Cygan, przewodniczący Rady Nadzorczej Rakowa. – Rozumiem, że to ostatnia kolejka i wierzę, że każdy się skoncentruje na tym, żeby jak najlepiej zagrać, zrealizować swoje zamierzone cele. I myślę, że polska piłka tego potrzebuje, a nie rozmów teraz o tym, czy ktoś do kogoś dzwonił. Myślę, że można rozmawiać o piłce, a nie o podgrzewaniu wzajemnych relacji między klubami. Zwłaszcza, że relacje między klubami są dobre. Wiem, że kibice być może nie do końca się lubią, bo też śledzę media społecznościowe, ale relacje między Rakowem i Lechem są dobre, więc nie ma sensu między nami tworzyć jakichś fałszywych historii – dodał. – Nie wożę przy sobie miliona złotych na mecze – rzucił na koniec żartem przewodniczący klubu z Częstochowy.
ZOBACZ TEŻ: Wymowne słowa Marka Papszuna przed ostatnią kolejką Ekstraklasy. Tym się martwi
Anna Lewandowska i Marina błysnęły na imprezie Barcelony
