To była ciężka próba dla kierowców i maszyn, bo załogi wjeżdżały na wysokość 4000 metrów. Małysz i Marton odczuli trudy etapu, a na dodatek walczyli z techniką. W ich toyocie po raz drugi w tegorocznym rajdzie zawiodły wycieraczki, co przy przeprawach przez wodę i błoto miało fatalne skutki.
Przeczytaj! Grzegorz Krychowiak w jedenastce 20. kolejki Ligue 1
- Po deszczach na trasie zalegało bardzo dużo wody. Musieliśmy trzy razy się zatrzymywać i przecierać szybę. Trochę straciliśmy na tej operacji. Bardzo chcieliśmy trzymać tempo, przystąpiliśmy z bojowym nastawieniem, czas nie jest jednak taki, jakiego byśmy chcieli - przyznał Marton.