Robert zwykle mógł w takich przypadkach liczyć na naprawienie auta i powrót do walki następnego dnia - oczywiście już bez szans na dobry wynik. Tym razem to niemożliwe, bo w Rajdzie Monte Carlo nie działa tzw. system Rally 2, dzięki któremu można wrócić do jazdy po kraksie lub awarii.
Zobacz również: PŚ w Zakopanem. Łukasz Kruczek ogłosił skład na konkurs drużynowy
Kubica, który jechał do tego momentu doskonale i cały czas plasował się w okolicach podium klasyfikacji generalnej, najechał w piątek na fragment drogi ze zlodowaciałym asfaltem i nie wyrobił się w strefie hamowania. Kierowcy i jego pilotowi Maciejowi Szczepaniakowi (41 l.) nic się nie stało.
Pozytywne jest to, że Kubica nie odstawał tempem od najlepszych kierowców świata. Widać jednak, że wciąż musi lepiej kontrolować prędkość i warunki na trasie. Już na poprzednim odcinku przed kraksą był bliski poważnego uszkodzenia forda fiesty w zderzeniu ze skałą.