Rekordy z którymi nie wiadomo co zrobić

2008-07-27 20:30

W tabelach lekkoatletycznych jest co najmniej 10 rekordów, o których wiadomo, że ustanowiono je "na koksie". Mają po 20 lat i więcej i nadal tkwią na czele list najlepszych wyników w historii. Pobić je w czasach, gdy działa kontrola antydopingowa - praktycznie się nie da.

Te rekordy najlepiej ustawić od najstarszego do najmłodszego, a przy każdym nazwisku zawodniczki lub zawodnika można dodać "koks". Napakowanych nim po dziurki nosa "championów" nikt jednak na jego używaniu nie przyłapał.Zainteresowane tym federacje i kraje ani myślały prześladować swoich sportowców. A więc rekordy zostały:

26.07 1983  - 800 m K  - 1:53,28 - Jarmila Kratochvilova (Czechosłowacja)
06.10.1985  - 400 m K - 46,60   - Marita Koch (NRD)
06.10.1985  - 4 x 100 K  - 41,37  - sztafeta NRD
30.08.1986  - młot M - 86,74 m - Jurij Siedych (ZSRR)
07.06.1987 -  kula K - 22,63 m  - Natalia Lisowskaja  (ZSRR)
30.08.1987 -  skok wzwyż K - 2.09  - Stefka Kostadinowa (Bułgaria)
16.07.1988 -  100 m K - 10.49 - Florence Griffith- Joyner (USA)
20.08.1988 -  100 m ppł K - 12,21 - Jordanka Donkowa (Bułgaria)
24.10.1988 -  7-boj K - 7291 pkt. - Jackie Joyner - Kersee (USA)

Żadna normalna kobieta nie jest w stanie przebiec 100 m w czasie, jaki ustanowiła Florence Griffith, która tak się dopingowała, że wkrótce potem zmarła. Nikt nie jest w stanie pchnąć kulą jak Lisowskaja , która pakowała w siebie sterydy "łyżkami".

Nikt nie wie, co zrobić z fałszywymi rekordami, a już najmniej międzynarodowa federacja IAAF, która od dwóch dekad toleruje ich istnienie w tabelach. 

Najnowsze