Robert Karaś już nie po raz pierwszy podjął się zadania, które trudno wyobrazić sobie "zwyczajnym" ludziom. Triathlonista biegał niesamowite dystanse i w swojej dyscyplinie jest prawdziwą gwiazdą. Kolejnym dowodem na to, że Karaś ma ponadludzkie siły, był występ na Brasil Ultra Tri na dystansie 10-krotnego Ironmana. Pokonał go w czasie 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy.
Karaś bezpośrednio o zawodach w Polsce. Nie powstrzymał się od wulgaryzmu
Po powrocie do kraju Karaś rozmawiał z Maciejem Turskim i odpowiedział na pytanie, jak tak mordercze dystanse wpływają na jego życie. - Pewnie dowiem się na koniec. Bardziej byłem zmęczony jak piliśmy tydzień, budziłem się zrujnowany, a tak czuję się silny, zdrowy. Jestem stworzony do długotrwałego wysiłku - powiedział triathlonista.
Karaś został również zapytany, czy planuje jakiś start w ojczyźnie. Odpowiedź zawodnika była bardzo bezpośrednia. - Nie pojadę na razie na polskie zawody, aby komuś nie wy***ać w pysk. Muszę nad sobą popracować, aby utrzymać pięść na wodzy - powiedział w odniesieniu do nieprzychylnych mu osób, które mógłby spotkać na trasie.