Trudno ze spokojem przyjąć decyzję MKOl o przywracaniu Rosjan i Białorusinów do rywalizacji sportowej. Nacisk na Rosję, prowadzącą zbrodnicze działania w Ukrainie, powinien być zwiększany, a nie luzowany, gdy kraj ten nie zamierza ich zaprzestać. Tymczasem wiele wskazuje na to, że w coraz szerszej gamie sportów czeka nas to, co obserwujemy w tenisie, gdzie Rosjanie i Białorusini występują bez przeszkód. Decyzję o przywróceniu zawodników z tych krajów podjęła m.in. Międzynarodowa Federacja Szermiercza. Polacy nie pozostali na to jednak obojętni i postawili rosyjskim florecistkom warunki, na które nie przystaje tamtejszy związek.
Rosjanie bojkotują zawody w Polsce. Oburzają ich warunki polskiego związku
Polski Związek Szermierczy zdecydował, że Rosjanie i Białorusini mogą zostać dopuszczeni do startów w Pucharze Świata w Poznaniu, jednak pod kilkoma warunkami. Oprócz oczywistego zakazu jakichkolwiek symboli narodowych (flag, hymnów itd.), zawodniczki musiałyby podpisać specjalną deklarację, w której m.in. oświadczają, że nie popierają wojny w Ukrainie, nie są związani z reżimem Putina czy nie są zatrudnieni w rosyjskich lub białoruskich strukturach wojskowych.
Takie warunki oburzyły szefa rosyjskiej federacji. – Polska federacja zapomniała, że to federacja sportowa, a nie polityczna. Niestety wszystko się miesza, oczekują składania takich oświadczeń, zdając sobie sprawę, że żaden z rosyjskich sportowców ich nie podpisze. Czy rosyjskie florecistki powalczą w Polsce? Oczywiście, że nie, to jest niedopuszczalne – powiedział Iłgar Mamiedow w rozmowie z rosyjską agencją prasową RIA Nowosti.