Mark Sampson poprowadził reprezentację Anglii do wielu międzynarodowych sukcesów. Kobieca kadra w 2015 roku zajęła trzecie miejsce w rozgrywkach Mistrzostw Świata, dotarła do półfinału Mistrzostw Europy oraz fantastycznie rozpoczęła eliminacje Mistrzostw Świata w 2019 roku. Jednak wyniki sportowe to jedno, a "chemia" i profesjonalizm to zupełnie inna kwestia.
O rasizmie Sampsona mówiono w Anglii już w maju 2016 roku. To właśnie wtedy Eniola Aluka złożyła skargę na trenera. Angielka z nigeryjskimi korzeniami ujawniła wiele sytuacji, w których Sampson obrażał ją i inne zawodniczki. Jedną z nich była rozmowa, w której zadowolona z sukcesów reprezentacji Aluka pochwaliła się trenerowi, że na następny mecz przyjadą jej krewni z Afryki. - Nie ma problemu. Upewnij się tylko, że nie przywiozą ze sobą eboli. - odpowiedział Samson.
Sprawa z 2016 roku ucichła. Sampson został uniewinniony, a Eniola Aluka otrzymała 80 tysięcy funtów odszkodowania. Niedługo potem straciła miejsce w składzie reprezentacji.
W sierpniu bieżącego roku wpłynęły jednak nowe zarzuty, które otworzyły oczy władzom angielskiej federacji. Zarząd postanowił dogłębnie przyjrzeć się sprawie i odkrył, że pierwsze doniesienia na rasizm Sampsona miały miejsce już w 2013 roku, jeszcze podczas pracy w Bristol Academy. W efekcie śledztwa szkoleniowiec stracił posadę. Dyrektor angielskiej federacji, Martin Glenn, odmówił podania szczegółów. - Prawo nie zostało złamane, ale czujemy, że Mark podczas pracy w Bristolu przekroczył pewne granice w relacjach trener-zawodniczka. - skomentował Glenn.
Rasizm w Legii? Piłkarz porównał czarnoskórego kolegę z drużyny do... małpy [ZDJĘCIE]
Brazylijski tenisista oskarżony o rasizm. W meczu z Japończykiem zrobił TO [WIDEO]
Robert Lewandowski o swojej przyszłości: W piłce wszystko szybko się zmienia