Hildeberto Pereira od momentu przyjścia do Legii budzi nieustanne kontrowersje. Do zespołu mistrzów Polski trafił zupełnie nieprzygotowany fizycznie i swoją przygodę z nowym klubem musiał zacząć od... restrykcyjnej diety i spalenia kilku ponadprogramowych kilogramów. Brazylijczyk jest podobno świetnym piłkarzem i w formie ma być jednym z najlepszych zawodników w LOTTO Ekstraklasie, jednak na razie trudno to stwierdzić. Szczególnie, że ostatnio więcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich niż na treningach, bowiem w meczu z Zagłębiem Lubin doznał kontuzji kolana.
Nie do końca wiadomo, jaki poziom prezentuje na boisku, ale jeśli dorówna do tego, co pokazuje w mediach społecznościowych, to kibice Legii mogą być spokojni. Popularny Berto to bowiem prawdziwy król Instagrama! Wśród fanów furorę robią jego transmisje na żywo wrzucane na portal, a sam Brazylijczyk przedstawia się w nich jako bardzo wesoły człowiek. Momentami chyba aż za wesoły.
O czym przekonaliśmy się w miniony weekend. Hildeberto kilka chwil czasu wolnego postanowił spędzić dość kreatywnie, bowiem udał się do warszawskiego ZOO. Oczywiście wszystko uwieczniał swoim smartfonem, a następnie publikował na Instagramie. Jedna z jego relacji wzbudziła jednak nieco kontrowersji. 21-latek dłuższą chwilę spędził oglądając goryla i patrząc na niego doszukał się w nim podobieństwa do... swojego klubowego kolegi, Nigeryjczyka Daniela Chimy Chukwu! Filmik z jedzącym banana zwierzęciem wrzucił do sieci i oznaczył na nim czarnoskórego zawodnika Legii. Nie miał zapewne intencji go obrazić, ale wywołał małą kontrowersję. Jeden z fanów słusznie zauważył, że jeśli to samo zrobiłby biały zawodnik, szybko zostałby oskarżony o rasizm.
Hildeberto wybrał się dzisiaj do ZOO i jak widać po jego instagramie, szukał podobieństw do kolegów z drużyny pic.twitter.com/xnLUVGy2AE
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) 10 września 2017
Legia Warszawa zarobiła 281 milionów złotych!
Kapitan Lecha Poznań nie zagra z Legią Warszawa! Surowa kara dla brutala
Sebastian Szymański: Dobrze mi w Legii, ale nie wiem, czy zostanę