Ozil przez lata należał do grona topowych pomocników na świecie. Jego postawa zaprowadziła go do Realu Madryt, a następnie do Arsenalu. Prywatnie natomiast wychował się w Niemczech będąc dzieckiem tureckich emigrantów. Ten fakt sprawił, że zawsze ciągnął się za nim wątek przynależności do danego kraju. A sam podsycał nastroje chociażby odmawiając śpiewania niemieckiego hymnu tłumacząc, że w trakcie pieśni modli się i dzięki temu lepiej koncentruje na boisku.
LAWINA komentarzy u Justyny Żyły - ZDJĘCIA
Po tym, jak w połowie 2018 roku Ozil zdecydował się zakończyć karierę reprezentacyjną, spadła na niego fala ogromnej krytyki. Później w klubie nie prezentował się już tak udanie i ostatecznie pożegnał się z Arsenalem trafiając do Fenerbahce, któremu kibicował jako dziecko. I właśnie przy okazji ostatniego meczu ligowego w Turcji zawodnik postanowił... odśpiewać hymn tego kraju. To natychmiastowo wychwyciły niemieckie media i zrobiła się afera.
Niemcy mają ogromne pretensje do zawodnika, że gdy reprezentował ich kraj to nigdy nie wziął udziału w śpiewaniu pieśni narodowej. W Turcji natomiast, z której wywodzą się jego korzenie, uczynił to niemal od razu. Fakt ten bardzo zabolał fanów futbolu za naszą zachodnią granicą.