- Doceniam klasę Marcusa, ale nie przychodzę do Kielc po to, by siedzieć na ławce. Podejmuję rękawicę. Cleverly to godny rywal, który w meczu z nami bronił znakomicie. Wiem, że muszę podwójnie ciężko pracować, by go wygryźć ze składu. Będzie ciekawie i z korzyścią dla drużyny - mówi "Super Expressowi" Sławomir Szmal. W meczu Ligi Mistrzów jego Rhein Neckar Loewen zremisowało 23:23 z Vive Targi Kielce.
Przeczytaj koniecznie: Sławomir Szmal: Mówią na mnie ściana - WYWIAD
W nowym sezonie Szmal przeniesie się z Niemiec do Kielc. - Kibice w Kielcach są niesamowici, przy ich dopingu czuliśmy się mocno nieswojo. Niemal każda drużyna w Europie może zazdrościć Vive takiej publiczności - mówi polski bramkarz. - Koledzy z Loewen wciąż mnie namawiają, żebym został w Niemczech. Ale decyzja już zapadła. Wracam do Polski. Aktualnie jesteśmy z żoną na etapie wyboru mieszkania w Kielcach i szkoły dla syna. Choćby się waliło i paliło, po sezonie zamelduję się w Vive.
Szmal zapewnia, że przejście do Vive to wcale nie jest krok wstecz, choć niemiecki klub jest dużo wyżej notowany.
- Mistrzowie Polski zagrali z nami bardzo dobry mecz, grali wysoko w obronie, szybko przechodzili do kontry - ocenia Polak. - Różnica pomiędzy naszymi klubami polega na tym, że Vive gra mecze z wymagającymi, trudnymi rywalami tylko od święta. A dla Rhein Neckar to codzienność. Dla nas każda kolejka Bundesligi jest jak Liga Mistrzów. Co tydzień rywalizujemy z drużynami z europejskiego topu.
Patrz też: Sławomir Szmal: Karol pocieszał mnie, gdy stracił oko - WYWIAD
Gwiazdor reprezentacji Polski jest przekonany, że drużynę mistrzów Polski stać na odegranie znacznie ważniejszej roli w rozgrywkach międzynarodowych. - Vive jest na dobrej drodze, by już wkrótce na stałe zagościć w europejskiej czołówce. A ja wracam, żeby w tym pomóc - podkreśla Szmal.