Chcę, żeby uwierzyli, że mogą pływać bardzo szybko, przygotowując się także na nizinach. Jestem zdania, że góry są bardzo dobrym bodźcem treningowym, ale nie chciałbym, żeby zawodnicy ślepo wierzyli, że wystarczy pojechać w góry i tam trenować, żeby być mocnym. Ślepa wiara niczego pozytywnego nie wnosi. Dopiero wiara w pracę plus wiara w góry może dać efekt.
Utwierdzam się w przekonaniu o słuszności rozdzielenia kadry dokonanego po tegorocznych mistrzostwach świata. I nikt mnie nie przekona, że to zawodnikom nie służy. Wystarczy spojrzeć na Pawła czy Otylię, która nigdy w karierze nie pływała tak dobrze o tej porze roku.
Dzięki temu podziałowi treningi są spokojniejsze, a ja jako trener mogę poświęcić więcej czasu każdemu zawodnikowi, dotrzeć do niego i odpowiednio go zmotywować. Dużo trudniej było o to w dużej grupie, a już zwłaszcza w gronie kobiet, gdzie jedna jest zazdrosna o drugą.