Najpierw na lód Adler Arena wyjechali Zbigniew Bródka, Jan Szymański i Konrad Niedźwiedzki, którzy stanęli naprzeciwko Norwegów w biegu ćwierćfinałowym. Po emocjonującej walce, w której prowadzenie zmieniało się z okrążenia na okrążenie, biało-czerwoni wyrwali słabnącym rywalom wygraną, ale ledwie o niespełna pół sekundy.
Przeczytaj: Soczi 2014. Evi Sachenbacher-Stehle na dopingu!
Niestety, Polacy trafili potem na murowanych faworytów do złota - Holendrów. Ci w półfinałowym biegu pokazali, kto rządzi w światowych panczenach, i nie dali nam żadnych szans. To było jak zderzenie z pomarańczowym walcem, o czym najlepiej świadczy 12-sekundowa różnica na mecie.
W finale Holendrzy trafili na Koreańczyków i nikt nie ma wątpliwości, jak to wszystko powinno się skończyć.
Katarzyna Bachleda-Curuś, Natalia Czerwonka i Luiza Złotkowska jechały wczoraj raz. Bez problemu pokonały Norweżki o ponad 3 sekundy. Sobotnie półfinałowe rywalki Rosjanki też są z pewnością w ich zasięgu. Czyli finał jest naprawdę o krok! W drugim półfinale pojadą Japonia i Holandia.