Triumfowali Brytyjczycy Percy i Simpson dzięki wyższej lokacie w ostatnim starcie od Szwedów Loofa i Ekstroema (ostatecznie brązowy medal).
- Jesteśmy w miarę zadowoleni, nie mamy z Dominikiem złych humorów - mówi "Super Expressowi" Kusznierewicz. - Czuję się lepiej niż po zajęciu czwartego miejsca w klasie Finn w roku 2000. Ale na igrzyska przyjeżdża się oczywiście po to, aby je wygrać albo chociaż zdobyć medal. Nastrój poprawia nam to, że w ostatnim wyścigu pokazaliśmy, ze potrafimy wygrywać z najlepszymi - podkreśla sternik naszej załogi, która straciła szansę na medal w przedostatnim dniu zmagań.
- To był mój zły dzień. Zabrakło pomysłu na kiepskie warunki pogodowe i siły wewnętrznej do ataku. Nie chęci, bo one były duże. Ale za dużo było asekuracji. Żałuję, że tak się stało.
Niestety, naszej załodze Stara także zaszkodził słaby wiatr, który zbyt często wiał u wybrzeży Qingdao.
- Przy silnych wiatrach zajęliśmy miejsca pierwsze i drugie. Być może na innym akwenie wyszłoby dużo lepiej... - kończy Kusznierewicz.