3 listopada Wielka Brytania mierzyła się z Malezją w walce o awans na Igrzyska Olimpijskie. 29-letni zawodnik pechowo dostał piłkę w okolice lewego oka, a późniejsze wydarzenia potoczyły się lawinowo i postawiły pod gigantycznym znakiem zapytania całą jego karierę. Ward z powodu otrzymania uderzenia "niewinną" piłką do hokeja na trawie musiał zmierzyć się ze złamaniem jednej z kości twarzy, a co gorsza ze zmiażdżoną siatkówką oka.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Kilka dni po dramatycznym incydencie hokeista przeszedł operację w szpitalu w Londynie, co miało mu zapewnić odzyskanie wzroku w lewym oku. Sam publikował dużo mówiące zdjęcia z okresu hospitalizacji i pozostawał w nadziei, że wkrótce wszystko się wyprostuje.
Teraz Ward na antenie "BBC" opowiada o swoich dramatycznych przeżyciach. - Moją twarz spajają 4 metalowe płytki i 31 śrub. Wiem, że już nigdy nie odzyskam wzroku w lewym oku - przedstawia Anglik.
Mimo to postanowił się nie poddawać i wrócił do uprawiania sportu. Jak zaznacza, zdobycie bramki po przebyciu takich historii było dla niego czymś szczególnym. - Grając na igrzyskach olimpijskich czułbym się niesamowicie. Jest mi lepiej niż myślałem, że mi będzie - podkreślił Ward.