Naszpikowani reprezentantami kilku krajów goście rok temu nie dali bełchatowianom szans w finale klubowych mistrzostw świata. Dwa razy z rzędu Trentino triumfowało w Lidze Mistrzów.
- Poprzeczka jest postawiona wysoko, ale jeśli chcemy się liczyć w Europie, musimy się pokusić o zwycięstwo - zapowiadał atakujący bełchatowian Mariusz Wlazły (27 l.).
W pierwszym secie walka była niesamowita, ale więcej nerwów zachowali do końca nasi gracze. W drugim zaczęło się od szybkiego 4:0 dla gospodarzy, a potem Skra grała momentami po profesorsku. Imponował zwłaszcza 22-letni Bartosz Kurek, który zdobywał punkty (w sumie 15) na rozmaite sposoby i przyćmił gwiazdę przeciwników, Bułgara Mateja Kazijskiego (26 l.).
- Chłopaki, jeszcze nic tu dzisiaj nie ugraliśmy! - uprzedzał podopiecznych w trzecim secie trener Jacek Nawrocki (45 l.), gdy Włosi objęli 3-punktowe prowadzenie. Mistrzowie Polski stracili na chwilę rytm i popełniali coraz więcej błędów. Na szczęście potrafili uporządkować grę.
- Napierniczamy wysoko po bloku! - krzyczał do swoich siatkarzy Nawrocki i chociaż Skrze brakowało nieco skuteczności w ataku, to wykorzystała każdą sytuacyjną piłkę, jaka się nadarzyła. Brylował w tym Michał Winiarski (27 l.), który zna Trentino jak własną kieszeń, bo spędził w Trydencie trzy sezony. Włosi zaczęli grać nerwowo i byli bezradni.
Tak grających bełchatowian dawno nie widzieliśmy. - To jest ta wielka Skra! - cieszył się po meczu Marcin Możdżonek (25 l.).
Liga Mistrzów:
Olimpiakos - Jastrzębski Węgiel 3:2
Pucharu CEV:
ZAKSA - Sun Volley Oulu 3:1