- Plan jest taki, aby się odkuć za to, co było. Przydałyby się medale, w hali i na otwartym stadionie - mówi ze śmiechem dwukrotny mistrz olimpijski.
Majewski wierzy, że nieosiągalna dotąd dla niego bariera 22 metrów kiedyś paść wreszcie powinna. - Mam nadzieję, że w tym roku normą będzie 21 metrów, a latem będę gonił za liczbą 22. Tylko muszę być zdrowy. I nie zmieni się długość moich włosów - zapowiada ważący ponad 140 kg miotacz, pamiętając biblijną opowieść o Samsonie, którego źródło siły tkwiło we włosach.
Przeczytaj koniecznie: Transfery 2014. Piotr Zieliński trafi do Torino? Udinese może się nie zgodzić
Pomimo nieudanego roku nie spadły jego wynagrodzenia w mityngach. - Są na tym samym poziomie, bo wciąż jestem mistrzem olimpijskim - mówi nam (nieoficjalnie oceniamy na kilkanaście tysięcy złotych za start - przyp. red.).
Powody do zadowolenia dają ostatnie treningi mistrza, na kilkanaście dni przed pierwszym tegorocznym startem.
- Moja technika pchania kuli już teraz wygląda dużo lepiej niż przez cały ubiegły rok. Obciążenia w ćwiczeniach siłowych zbliżają się do rekordów życiowych. Wprowadziliśmy też z trenerem Olszewskim nowe ćwiczenia, a wśród nich wskakiwanie z przysiadu na stertę materaców. Mój rekord to 146 centymetrów - opowiada kulomiot.