Od dziś do piątku w trzech wielkopolskich miastach biało-czerwoni zmierzą się kolejno z Czechami, Słowacją i Rosją. Medaliści mistrzostw świata zagrają w najsilniejszym składzie ze Szmalem, Lijewskimi, Bieleckim. Na mecz z Rosją w Poznaniu brakuje już biletów. Szykuje się święto piłki ręcznej? Niekoniecznie.
- Myślimy o proteście. Chodzi o sprawy, o które bez skutku walczyliśmy z naszymi władzami - zdradza kapitan kadry, Damian Wleklak (33 l.).
- Chcemy grać, bo mamy wspaniały zespół i kibiców, ale musimy walczyć też o swoją przyszłość i naszą dyscyplinę. Jeżeli ktoś rozlicza trenerów i zawodników, to należy też rozliczyć innych z tego, co robią - mówi z kolei Bogdan Wenta (48 l.). - Były obietnice po wywalczonych medalach i nic z tego nie wynika. Powiedziano nam w czerwcu, że mamy awansować do mistrzostw Europy i ciągle nic - wylicza selekcjoner.
Konkretne zarzuty wobec działaczy Związku Piłki Ręcznej w Polsce kadrowicze mają przedstawić w czwartek. Ale nie jest tajemnicą, o co chodzi. Drużyna, która z dwóch kolejnych mistrzostw świata wracała z medalami, w ostatnich meczach grała bez ani jednej reklamy na koszulkach! Wspierających wcześniej kadrę - PKO BP i Ery - nie udało się zatrzymać, w ich miejsce nikt się nie pojawił. Nieudolni działacze ZPRP nie potrafią sprzedać nawet tak atrakcyjnego towaru, jak kadra Wenty, której mecze w wielkich imprezach oglądało po kilka milionów telewidzów! A jak nie ma sponsorów - nie ma pieniędzy.
Reprezentanci Polski, którzy grają w profesjonalnie zorganizowanych klubach, mają dość takiej amatorki. Stąd protest. - Na pewno nie ucierpią kibice - uspokaja Damian Wleklak, który przypomina wydarzenia sprzed czterech lat. Polacy wyszli wtedy na mecz w Poznaniu w koszulkach z napisem: "Prezes Budziak i zarząd do dymisji". Kilka tygodni później Marek Budziak nie był już prezesem. Obecny szef ZPRP, Andrzej Kraśnicki, może podzielić jego los.