Adrian Zieliński: O złocie nawet nie marzyłem

2010-09-29 15:35

Jego złoto na mistrzostwach świata było olbrzymią sensacją. 21-letni Adrian Zieliński zapewnia, że zrobi wszystko, by złoto przywieźć też z igrzysk olimpijskich w Londynie.

- Przed zawodami śniło mi się, że zdobyłem brązowy medal. Obudziłem się i pomyślałem: ale super - opowiada Adrian "Super Expressowi".

- O złocie nawet nie marzyłem. Jestem dumny i szczęśliwy, choć chyba jeszcze nie do końca zrozumiałem, co się wydarzyło. A wydarzyło się tyle, że sztangista z 4-tysięcznego miasteczka Mrocza koło Bydgoszczy pobił rekord Polski, zaliczając 383 kilogramy, zdobył mistrzostwo świata i stał się jednym z pewniaków do medalu na IO w Londynie.

Przeczytaj koniecznie: Bartoszek jak uczeń Mourinho

- Lubię, jak ciąży na mnie presja, wtedy stać mnie na jeszcze więcej - podkreśla Adrian, który twierdzi, że... nie ma talentu do podnoszenia ciężarów!

- Talent to ma Szymon Kołecki. U mnie 90 procent sukcesu to ciężka praca. Kiedy podnoszę ciężary, mam plecy wygięte w łuk. Koledzy śmieją się z tego i nazywają mnie "Żółwik". Ale ważne, że ten żółwik jest silny jak tur! "Żółwik" w tureckich mistrzostwach zapewnił sobie ogromne pieniądze na przygotowania do igrzysk.

- Nawet nie znam szczegółów, bo nie spodziewałem się złota. Mam dostać chyba pół miliona złotych na treningi, wyjazdy, trenerów i tak dalej - mówi. - Bardzo się przydadzą te pieniądze, bo do tej pory było z tym różnie. Połowę stypendium wydawałem na odżywki, a mój trener klubowy poleciał na mistrzostwa za własne pieniądze...

Adrian w Mroczy został przywitany jak prawdziwy bohater. - Jak wrócę ze złotym medalem z Londynu, to chyba postawią mi pomnik - śmieje się Zieliński, który nie tylko dźwiga ciężary, ale także, razem z dziewczyną Magdą (21 l.), studiuje w Bydgoszczy organizację i zarządzanie sportem. Nowy mistrz świata na razie nie miał żadnej poważnej kontuzji, choć wie, że w każdej chwili może się jej nabawić.

- Ciężary to urazowy, bolesny sport - nie ukrywa. - Jak po treningu nic nie boli, to jest źle. Ale jak zaczyna napier..., to też nie jest dobrze. Cóż, nikt nie obiecywał, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie.

Najnowsze