Są rówieśnikami. Urodzili się w kwietniu 1977 roku. Jednak starszy o osiem dni jest Portugalczyk, który trenerskiego fachu uczył się od samego Jose Mourinho, trenera Realu Madryt.
- Trener Porto i ja jesteśmy spod znaku Barana - mówi Bartoszek. - Ludzie spod tego znaku mają silną osobowość, która przydaje się w naszym zawodzie. Jestem uparty, dążę do celu i mam w sobie coś z wojownika.
Przeczytaj koniecznie: Fabiański odzyskał dobre imię
Bartoszek uczył się od najlepszych polskich szkoleniowców. Był m.in. na stażu w Lechu Poznań i Zagłębiu Lubin.
- Swoim piłkarzom nie będę mówił, że mają grać jak na przykład drużyny słynnego Mourinho czy Arsene'a Wengera. Można skopiować treningi tych szkoleniowców, tylko co w ten sposób osiągniemy? Musimy być oryginalni i wypracować własne metody - zastrzega Bartoszek.
Przed sezonem typowano, że Bełchatów będzie głównym kandydatem do spadku z Ekstraklasy. Tymczasem po 7 kolejkach GKS zajmuje trzecie miejsce.
- Słyszałem komentarze, że nie mam doświadczenia, a przecież ja od siedmiu lat cały czas pracuję - przekonuje. - Doświadczenie zdobywałem w niższych ligach. Na początku pracy powiedziałem, że za mojej kadencji Bełchatów nie spadnie z ligi. I dotrzymam słowa, bo jeszcze nigdy mój zespół nie został zdegradowany - kończy Bartoszek, który zdradza, że w wolnym czasie lubi polować i wędkować.