Afera wybuchła niedawno. Van der Vaart w 2013 roku - po ośmiu latach związku - rozwiódł się z Sylvie Meis. Miał już wówczas inną partnerkę życiową. Niejaką Sabię Boulahrouz, byłą żonę Khalida Boulahrouza, reprezentanta Holandii i piłkarza Chelsea Londyn. Para ponoć była szczęśliwa. Ponoć się dogadywała. Do czasu. Holender niedawno zakończył związek, a w mediach pojawiła się natychmiast informacja, że... Sabia jest w ciąży.
Rafael Van der Vaart: Ojciec, wujek, kawaler?
Reakcję opinii publicznej możecie sobie wyobrazić. Tchórz, infantylny głupek, egoista. Tyle że zaraz potem okazało się, że wg. innych plotek, dziecko wcale nie jest piłkarza. Nie jest, bo Sabia zdradzała Rafaela z innymi facetami. Z mnóstwem facetów i miała tego pecha, że piłkarz w końcu się połapał.
I do tego momentu jest jeszcze klasycznie. Dziecko, zdrada, rozstanie. Tyle że holenderscy dziennikarze szukali głębiej i zbaranieli. Otóż, uwaga! Sabia Boulahrouz jest we wczesnej ciąży. Jeszcze nie widać brzuszka. Tyle że stan ten trwa od sześciu miesięcy! Przyszła mamusia nie widzi w tym żadnego problemu. Sama uważa, że jest w czwartym miesiącu. I tylko matka Rafaela Van der Vaarta popsuła świetną zabawę, oznajmiając, że była partnerka piłkarza do końca normalna nie jest: - Przestańcie, ona kłamie.
Eva Carneiro dostanie ogromne odszkodowanie od Chelsea? [WIDEO]
A co na to Van der Vaart? Ponoć dziewczynę ma inną. Niejaką Christie. Ale był z nią dopiero w kinie i na lodach, więc jeszcze nie może się pochwalić w mediach. Natomiast plany ma inne. Chciałby wrócić... do żony, Sylvie. Wcześniej miał ją ponoć bić, oskarżać o zdrady, ale ostatecznie widocznie się stęsknił i chciałby wrócić.
I tylko szkoda, że ta nie jest zainteresowana. Jest bowiem w szczęśliwym związku... nie, nie z Khalidem Boulahrouzem. Z Samuelem Deutschem, nowojorskim biznesmenem.