Jan Szturc:
Po ostatnich skokach w Pucharze Świata i treningach w Vancouver ze spokojem czekam na występ Adama w Igrzyskach. Wcześniej był niepokój, zwłaszcza przed Turniejem Czterech Skoczni i w jego trakcie. Były problemy w najeździe na próg, a przez to w odbiciu. Ale treningi przed Pucharem Świata w Zakopanem poszły w bardzo dobrym kierunku. Jeszcze brakowało systematyczności w dobrych skokach, ale i to z czasem przyszło. Ostatnie konkursy z jego udziałem, w Oberstdorfie i Kilngenthal, pokazały poprawę.
Adam jest teraz bardzo mocny psychicznie, wróciły mu wiara w siły i motywacja. Mnie to wcale nie zaskoczyło, bo wiem, że Adam potrafi się zmobilizować do wielkich imprez, potrafi wyjść z dołka. Stać go w tej chwili na medal, nawet ten z najcenniejszego kruszcu.
Patrz też: Vancouver 2010: Rekord skoczni Małysza - wraca "automat"
Warunek jest jeden: żeby były równe warunki dla wszystkich. A jeśli będą równe, to lepiej, żeby wszystkim wiało... z tyłu. Już w Klingenthal Adam przypomniał, że umie sobie z takim wiatrem poradzić. Gdy wieje z tyłu, Adam jest znakomity.