– Nie mogę cytować dokładnie, co Natalia mówiła przed początkiem meczu (śmiech). Jest przekonana, że wygra ten pojedynek. Obie zawodniczki jednak podejdą bardzo asekuracyjnie do początku meczu – mówi Damian Reszka, dyrektor meczu o MŚ i prezes Polskiego Związku Warcabowego.
Przeczytaj rozmowę z Natalią Sadowską przed finałem MŚ!
Sadowska powinna już być po finale
Łatwo nie będzie, bowiem Rosjanka to nie jest pierwsza lepsza warcabistka. To sześciokrotna mistrzyni globu, która w XVI-wiecznym pałacu w sercu polskiej stolicy zamierza obronić tytuł. Sadowska ma na koncie dwa trofea mistrzowskie, ostatni zdobyty w 2018 roku.
Losy mistrzostwa miały być już znane w grudniu ubiegłego roku. Wtedy to Sadowska przeżyła koszmar na moskiewskim lotnisku, gdzie została w sumie przetrzymana przez prawie dwie doby. Do meczu nie doszło, bowiem organizatorzy zaproponowali zawodniczkom fatalne warunki finansowe. Teraz już wiemy, że oprócz mistrzostwa – jest też do zgarnięcia spora kasa. 12 tys. euro dla zwyciężczyni, a 8 dla pokonanej.
Pałac areną zmagań. Finał w hotelu Bellotto
- W dosyć skandaliczny sposób nie odbyły się MŚ, które były zaplanowane na Moskwę i Sankt Petersburg. W odpowiedzi przyszła oferta z polskiej strony. Mecz stał się bardzo medialny, mam nadzieję, że ta sytuacja chociaż pomoże zrobić trochę szumu wokół i że o warcabach w Polsce słyszał już prawie każdy. Szukaliśmy jak najlepszego miejsca dla takiego wydarzenia, jakim jest mecz o MŚ. Jesteśmy w samym centrum Warszawy, piękny pałac prymasowski, hotel Bellotto, nie ma lepszego miejsca na to spotkanie - dodaje Reszka.