Przed meczem z Atlanta Falcons Sebastian Janikowski (30 l.) twierdził, że nie paraliżuje go możliwość zostania najskuteczniejszym strzelcem w historii Raiders. – Po prostu kopnę i pobiję rekord. To będą punkty jak każde inne – zapewniał ze stoickim spokojem Polak.
Niestety, jego koledzy słabiutko spisali się w niedzielnym spotkaniu i Seba nie miał praktycznie okazji, by zdobyć upragnione 4 „oczka”, których brakuje mu do rekordu George`a Balanda (wynoszącego 863 punkty).
Raiders dostali tęgie lanie, przegrywając 0:24. „Najeźdźcom” chluby nie przynosi fakt, że dopiero po raz drugi w tym sezonie zdarza się, aby któraś z drużyn skończyła mecz z zerowym dorobkiem punktowym. Może uda się za tydzień, w meczu z Carolina Panthers.