Ale to już koniec laby. Mistrzyni świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk (24 l.) już trenuje. "Super Express" był na jej pierwszym treningu na ośnieżonym boisku COS w Spale. Zajęciami kierował nowy trener Anity - Krzysztof Kaliszewski, ćwiczył również eks-mistrz olimpijski Szymon Ziółkowski (34 l.).
- Wykonałam już ponad 100 rzutów, rzucamy przy minusowych temperaturach. Ale tylko przez miesiąc, potem pojedziemy do Afryki Południowej - mówi Włodarczyk.
Przed rokiem o tej samej porze, pracując pod kierunkiem trenera Czesława Cybulskiego, Anita miała rzutów znacznie... więcej.
- Straciłam dwa miesiące przygotowań - ocenia mistrzyni świata. - Ale szczęście w nieszczęściu, że ta kontuzja przytrafiła mi się przed okresem przygotowań, a nie w ich trakcie (Anita nabawiła się jej skacząc z radości po ustanowieniu rekordu świata w Berlinie - 77,96 m). Bo teraz jestem w fazie ciężkiego treningu, przy którym właśnie łatwo o kontuzję. A ja mam to już za sobą. Powinno być dobrze, podtrzymuję to co mówiłam - celem w nowym sezonie jest rzut na 80 metrów.
Nowy rok rozpoczął się dla Włodarczyk od sukcesu w plebiscycie TVP i "Przeglądu Sportowego", w którym zajęła drugie miejsce.
- Nie spodziewałam się, że osiągnę takie sukcesy. Gdyby rok temu ktoś mi przepowiadał, że zostanę mistrzynią świata i pobiję rekord świata, odpowiedziałabym, że to raczej niemożliwe. Byłam przecież młodą zawodniczka, dopiero wkraczającą do wielkiego świata. Tymczasem los tak chciał, że zostałam jedną z najlepszych.