Zbigniew Boniek zdeklasował Józefa Wójciechowskiego w wyborach na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Za kandydaturą "Zibiego" głosowało 99 delegatów, a na byłego właściciela warszawskiej Polonii tylko 16. Jednak zanim jego zwycięstwo stało się faktem doszło do komicznej sytuacji z udziałem jedynego przeciwnika "Zibiego", który opuścił salę obrad. Wojciechowski chciał, aby szefa PZPN wybierano poprzez wrzucanie głosów do urny, ponieważ jego zdaniem tylko to gwarantowałoby tajność wyborów. Innego zdania była zdecydowana większość, która opowiedziała się za systemem elektronicznym. - Jeżeli wybory mają być nietajne, to ja w tym głosowaniu nie zamierzam brać udziału. Takie wybory to farsa, już nie wrócę na salę. W tej sytuacji rezygnuję - rzucił deweloper do zebranych dziennikarzy i już nie wrócił na salę udając się do hotelowego apartamentu.
- To nie była poważna kandydatura. Apelowałem, żeby się wycofał. Jak coś idzie dobrze to trzeba to kontynuować, a nie robić powroty do przeszłości.Argumenty Wojciechowskiego były żadne. I zobaczył jaki jest podział. Zrezygnował, niech działa w piłce, takich ludzi nam potrzeba. Póki co jednak niech Zbyszek Boniek to kontynuuje - skomentował Jan Tomaszewski całą sytuację.
Jednocześnie pogratulował wygranej staremu-nowemu prezesowi przekonując, że był to jedyny słuszny kandydat. - Minione cztery lata były najlepszą kampanią wyborczą Bońka. Trzeba przypomnieć sobie, że zastał polską piłkę nawet nie w ruinach, lecz w zgliszczach. Odzyskał jednak społeczne zaufanie i przychylność kibiców. W związku jest transparentna działalność i wspaniała praca z młodzieżą. W Warszawie odbył się finał rozgrywek Ligi Europy, a w przyszłym roku będziemy gospodarzami mistrzostw Europy do lat 21. I teraz mieliśmy to wszystko zniszczyć? Trzeba pamiętać, kto postawił na Nawałkę w roli selekcjonera. To ma przełożenie, bo od kiedy Boniek jest prezesem, ze stadionów zniknęły brzydkie okrzyki o PZPN, a mecz reprezentacji jest świętem - powiedział bramkarz, który w 1973 roku zatrzymał Anglię.
Wybory w PZPN. Jan Tomaszewski: Kandydatura Józefa Wojciechowskiego nie była poważna
Zbigniew Boniek został wybrany na kolejnę kadencję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jednak zanim do tego doszło nie brakowało farsy z udziałem Józefa Wojciechowskiego, który opuścił salę obrad i już na nią nie wrócił. Były bramkarz reprezentacji Polski przekonuje, że już wcześniej mówił otwarcie, aby były prezes Polonii Warszawa wycofał się z wyborów.