Rok temu dziennik "Indianapolis Star" ujawnił seksskandal w amerykańskiej gimnastyce. Dziennikarze ustalili, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat aż trzysta sześćdziesiąt osiem zawodniczek z klubów zrzeszonych w krajowej federacji padło ofiarą seksualnych zachowań ze strony lekarzy i trenerów. Niektóre z nich miały mniej niż trzynaście lat. Nie powinno więc dziwić, że za Oceanem oczekiwano surowych kar dla odpowiedzialnych za to piekło. - Do pana nie posłałabym nawet swoich psów. Na mnie spadł honor i zaszczyt ukarania pana - powiedziała po rozprawie Larry'ego Nassara sędzia Rosemary Aquilina.
Były lekarz amerykańskiej kadry gimnastycznej został oskarżony po przesłuchaniu stu pięćdziesięciu sześciu dziewczynek i kobiet. Niektóre z nich miały na koncie olimpijskie medale. 54-latek podczas przewodu sądowego wyraził skruchę, ale sędzia nie dała wiary jego słowom. Wszystko przez list, w którym pisał, że jest "dobrym lekarzem, którego zmanipulowano, by przyznał się do winy". - Ten list udowodnił mi, że w dalszym ciągu nie poczuwa się pan do odpowiedzialności za to, co pan zrobił - podkreśliła Aquilina.
- Właśnie podpisałam pański wyrok śmierci - zaznaczyła, orzekając karę stu siedemdziesięciu pięciu lat pozbawienia wolności. Wyrok, który zapadł w środę zakłada możliwość ubiegania się o warunkowe zwolnienie po czterech dekadach. Obecnie Nassar siedzi w więzieniu po otrzymaniu sześćdziesięcioletniego wyroku za posiadanie pornografii dziecięcej.
Sprawdź także: Echa seksskandalu w Stanach Zjednoczonych. Działacze podali się do dymisji