Silna frakcja w PZPS postanowiła Argentyńczyka zwolnić, bo jest za bardzo niezależny. Nie słucha dobrych rad osób bardzo, bardzo zasłużonych.
Nie kompletuje swojego sztabu tak, żeby wszyscy byli choć trochę usatysfakcjonowani i w dodatku trzyma sztamę z zawodnikami, a nie działaczami. Na cholerę taki niezależny trener !
Pretekstu, by go odsunąć dały przegrane na MŚ z Brazylią i Bułgarią. Fakt, że z Brazylią przegrywają na świecie wszyscy, a z Bułgarią 98 procent drużyn na świecie nie jest żadnym wytłumaczeniem. Przegrał, więc jest winny.
Z boku dochodzi cichy głos kadrowiczów, że Castellani to nie tylko świetny fachowiec, ale i fajny gość, z którym dobrze się pracuje. Ale słuchanie opinii zawodników jest poniżej godności związkowych bossów.
Albo Daniel zgodzi się żeby to oni ustalili kto ma być u niego masażystą i drugim trenerem – albo niech sobie idzie w czorty. A wiadomo, że na taki układ nie przystanie.
Więc go zwalniają odkładając ostateczną decyzją co parę dni, na parę dni. A może chodzi o to, żeby bolało bardziej?