Kurek doleciał do Japonii później i musiał przejść kwarantannę zanim włączył się w treningi przed ligą. Nasz atakujący reprezentuje barwy Wolf Dogs Nagoya, których ma prowadzić do medalowych miejsc. Na razie Kurkowi i spółce nie udało się wygrać żadnego z dwóch pierwszych spotkań. Ekipa Kurka uległa dwa razy po 1:3 drużynie Suntory Subirds. W pierwszym z tych meczów Kurek błyszczał jak na MVP mistrzostw świata przystało: zdobył 29 pkt (w tym aż 6 asów), mimo iż nie było go na parkiecie od początku. W drugim Bartosz zaliczył 16 „oczek”. W lepszym nastroju był Michał Kubiak: jego Panasonic Panthers dwa razy – także w stosunku 3:1 – okazali się lepsi od FC Tokio (15 i 18 pkt Polaka).
Zakażony siatkarz Zaksy Kędzierzyn. Klub wstrzymał treningi, wszyscy na izolacji
Kubiak jest w Japonii dłużej od Kurka, nie tylko w ogóle, ale także w tym roku i pewnie także z tego powodu aklimatyzacja atakującego reprezentacji Polski w nowej lidze i nowym kraju musi chwilę potrwać. Kurek bardzo szybko jednak łapie to, co najważniejsze. Także jeśli chodzi o japońską kuchnię. Jak się okazuje, ze smakiem spałaszował pałeczkami natto, czyli tradycyjny lokalny przysmak oparty na sfermentowanej soi, ponoć znacząco wpływający na długowieczność Japończyków.
Maciej Muzaj złapał w Rosji koronawirusa. Chorował tydzień. „Bóle mięśni szczególnie dokuczały”