Kurek będzie drugim polskim siatkarzem po Sebastianie Świderskim (36 l.), który przywdzieje barwy klubu z Maceraty. Trzecim miał być właśnie Gołaś, ale we wrześniu 2005 roku w przededniu startu Serie A utalentowany środkowy zginął w wypadku samochodowym na austriackiej autostradzie.
W hołdzie nieżyjącemu koledze Kurek wybrał w Maceracie koszulkę z numerem 16., z którym występował Gołaś. Identycznie zachował się "Świder", który też nosił szesnastkę w czasie trzyletniej przygody z Lube Banca.
- To ładny gest, bo przecież w Maceracie wciąż pamięta się o Arku, mimo że nie zagrał tam ani jednego meczu. Za moich czasów była nawet specjalna gablotka poświęcona Gołasiowi. Miło, że polski wątek będzie kontynuowany - mówi "Super Expressowi" Świderski, który bardzo chwali wybór młodszego kolegi.
- Po nieudanym sezonie w Rosji powinien odżyć i odzyskać formę - przewiduje "Świder", który grał w Maceracie w latach 2007-2010. - Myślę, że ma szansę jeszcze się rozwinąć sportowo, a poza tym Macerata to klub, który dba o swoich graczy, w przeciwieństwie do tego, co słyszałem o Rosji i przejściach Kurka w czasie kontuzji.
- Tak jak grający w koszykówkę dzieciak, który liczy, że pewnego dnia znajdzie się w NBA, tak każdy młody siatkarz marzy o tym, by kiedyś wystąpić w lidze włoskiej. Zawsze miałem takie marzenie i wreszcie nadszedł mój czas - stwierdził Kurek w klubowym portalu Maceraty.
- To miasto żyje siatkówką, klub ma wielkie tradycje, nie ma żadnej prowizorki, a wolontariusze sami garną się nawet do tego, żeby zawozić stroje graczy do pralni - opowiada Świderski. - I zawodnik może być pewny: jeśli na niego postawili, to będą chuchać i dmuchać.