Diagnoza doktora Mazura

2008-07-27 19:00

W Final Six Ligi Światowej polscy siatkarze przegrali z dwiema najlepszymi drużynami tego turnieju: USA i Serbią. Nie próbujmy jednak z tego faktu wyciągać pocieszeń. Team Lozano przeżywa kryzys. O jego zdiagnozowanie na odległość poprosiliśmy Ireneusza Mazura.

- Obarczacie mnie trudnym zadaniem, bo choć zawodników kadry znam dobrze, to muszę wnioskować tylko na podstawie tego, co widziałem w telewizji i ich wypowiedzi. Nie owijając w bawełnę, na tle innych uczestników Final Six nasi wypadli bardzo marnie. Raul Lozano nawołuje do spokoju, twierdzi, że nic się nie stało, że jest OK.  I nie ma podstaw by opinie tę podważać, bo trener jest najbliżej. Bardzo często się zdarza, że szykując szczyt formy na wielką imprezę, myśląc o igrzyskach, dużymi obciążeniami treningowymi wprowadza się zawodników w „dołek”.

Wydaje się, że tak również było z Amerykanami, którzy turniej zaczęli nędznie (0:3 z Serbią), z nami zagrali lepiej, a Brazylią wznieśli się na fantastyczny poziom. Być może u nich to odprężenie po wysiłku przyszło szybciej. U nas i u Rosjan, którzy też są w kiepskiej dyspozycji, jeszcze nie.

To, co mnie bardziej martwi, to wypowiedzi naszych siatkarzy. Są zdezorientowani, nie wiedzą, co się dzieje, dają oznaki niewiary w siebie. Przebudowanie morale zespołu to nie jest coś, czego można dokonać już, natychmiast. To musi potrwać.

Do igrzysk zostało 12 dni. Na szczęście, turniej olimpijski zaczynamy z drużynami, z którymi grając można zbudować „psychiczny kręgosłup”, z Niemcami i Egiptem. To jest czas na odzyskanie równowagi, która w Rio uległa zakłóceniu.

Najnowsze